„Miasto duchów”: jak dokumentalista Matthew Heineman uchwycił historię bohaterskich dziennikarzy obywatelskich
„Miasto duchów”
Zdjęcie dzięki uprzejmości Studios / A&E IndieFilms / IFC Films
Nowy film dokumentalny Matthew Heinemana „Miasto duchów” opowiada o obywatelskich dziennikarzach stojących za „Raqqa Is Being Slaughtered Silently”, rdquo; których media społecznościowe były jednym z niewielu sposobów, w jaki świat zewnętrzny był w stanie śledzić okrucieństwa mające miejsce w Syrii. Heineman zatopił się w tych ludziach, którzy ryzykowali wszystko, wykonując zawrotną pracę polegającą na informowaniu o tym, co dzieje się w ich rodzinnym mieście.
Dla Heinemana, który filmuje sam, bez ekipy, kręci & City of Ghosts ”; pod wieloma względami było to inne doświadczenie filmowe niż nominowany do Oscara Cartel Land ”; gdzie był zamieszany w powstanie obywatelskie przeciwko meksykańskim kartelom narkotykowym. Niedawno skontaktowaliśmy się z Heinemanem, aby dowiedzieć się, jak podszedł do tego konkretnego wyzwania filmowego.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jednoosobowa załoga: zalety i wady samodzielnego tworzenia dokumentu
„Miasto duchów”
Zdjęcie dzięki uprzejmości Amazon Studios / A&E IndieFilms / IFC Films.
Z jakiego aparatu i obiektywu korzystałeś?
C300 Mark II, Canon 17-55 mm i Canon 24-105 mm.
Dlaczego to był odpowiedni zestaw aparatu do pracy?
C300 (którego użyłem w „Cartel Land”) i C300 Mark II (którego użyłem w „City of Ghosts”) to kamery o jakości kinowej, które zapewniają mi także elastyczność i mobilność. Są na tyle małe, że można ich używać bez sprzętu, co pozwala mi strzelać w stylu „biegnij i strzelaj”, którego używam do strzelania verité. Nie sądzę, aby istniał jakikolwiek inny aparat, którego mógłbym użyć do osiągnięcia tego, co chciałem dzięki tym filmom: bardzo trzeźwego, ale filmowego wrażenia, że jesteś tam.
Jakie było największe wyzwanie w kręceniu tego filmu?
Był to zdecydowanie najtrudniejszy film, jaki nakręciłem - między logistyką produkcji a ogromnymi obawami dotyczącymi bezpieczeństwa, był to ciągły balans pod względem czasu, miejsca i sposobu kręcenia.
Czym różni się kręcenie tego filmu od „Krainy karteli”?
Podczas kręcenia „Cartel Land” w Meksyku miałem wiele niebezpiecznych sytuacji fizycznych: strzelaniny na ulicach Michoacán, w laboratoriach, w miejscach tortur itp. Niebezpieczeństwo w „City of Ghosts” było o wiele bardziej amorficzne - zawsze można było poczuć obecność ISIS, ale nigdy nie widziałem ich osobiście. Duża część „Miasta duchów” ma miejsce, gdy członkowie grupy uciekali z Syrii i ostatecznie lądowali w Europie. Z tego powodu i charakteru ich pracy większość dramatu rozgrywa się w bezpiecznych domach oraz za komputerami i telefonami komórkowymi. Trudno było sprawić, by te sytuacje - które mogą być dość statyczne - były dynamiczne. W ciągu miesięcy, które kręciliśmy, starałem się znaleźć te dynamiczne momenty, które mogą ostatecznie uczynić film bardziej kinematograficznym.
Matthew Heineman kręci „City of Ghosts”
Dzięki uprzejmości naszych projektów czasu
CZYTAJ WIĘCEJ: ‘ City of Ghosts ’; Recenzja: Niewymownie makabryczne spojrzenie po banalności zła
Czego nauczyłeś się kręcić „Ziemię kartelu”, którą zabrałeś ze sobą do „Duchów”?
W przypadku „Ziemi kartelowej” mówiłem w minimalnym stopniu po hiszpańsku. W przypadku „City of Ghosts” naprawdę nie mówiłem po arabsku. To oczywiście utrudniało, ale uznałem to za zaletę podczas strzelania. Pozwoliło mi to skupić się na emocjach sceny, a nie tylko na pogoni za dialogiem. Syryjczycy są dość ekspresyjni w sposobie komunikowania się - noszą tyle tego, co mówią na twarzy - więc uznałem, że warto postąpić inaczej, nawet jeśli nie rozumiem całkowicie wyrażanych słów. Niemniej jednak, podczas przerw oraz przed i po zdjęciach zawsze zameldowałem się z niektórymi członkami grupy, którzy mówili po angielsku i wyjaśnili, co się dzieje lub co się właśnie wydarzyło, dzięki czemu zawsze byłem w pętli.
Jaki ostatnio dokument widziałeś, że naprawdę podziwiałeś, jak został nakręcony? Co takiego przyciągnęło twoją uwagę?
Niedawno nakręcony przeze mnie film był „Fire At Sea”. Sposób, w jaki Gianfranco Rosi utrzymywał te długie, intymne chwile, był dla mnie tak poruszający; zamiast wyjaśniać sytuację na Lampedusie, tworzy niesamowicie impresjonistyczny portret życia na skalistej wyspie. Uwielbiałem jego pięknie skomponowany, cierpliwy styl fotografowania.
Poniżej możesz zobaczyć rozmowę Heinemana z IndieWire w Canon Creative Studio na festiwalu filmowym Sundance, gdzie premiera „Miasta duchów” na festiwalu filmowym Sundance.
Uwaga edytora: ten artykuł jest częścią partnerstwa Indiewire i Canon U.S.A. z okazji sztuki filmowej. Aby dowiedzieć się więcej, kliknij tutaj.